Ale się napsałam, śpioch ze mnie co za wstyd, ale przynajmniej wszyscy mogli zjeść moje śniadanko, które im przyżądziłam. Sama też jestem w trakcie, przy okazji przeglądam sobie ulubione strony internetowe i cieszę się leniuchowaniem do 1 listopada, bo od 2 już do pracy, a może nareszcie. Naprawdę się cieszę, tyle czekania i niepewności czy napewno się odezwą, poznałam już dziewczyny, które będą ze mną na stanowisku, sa sympatyczne, ale najważniejsze to dogadać się w pracy :)
Właśnie wstałam, zrobiłam śniadanie i kawę, później biegnę załatwiać sprawe puki mam na to ochotę :/, bo w taką pogodę to mało komu się coś chce. Później będę miała przyjemność siedzieć w domku i wpklepywać pracę na kompa. Zpewne naleję sobie do tego lampkę wina i puszczę muzyczkę :)
Mój blog zaczyna przybierać wygląd jaki mi odpowiada, ale to uzyskania efektów końcowych jeszcze daleko. Nie będzie na nim raczej żadnych ozdób itp., bo nie podoba mi się, kiedy blog jest tym naładowany. Chcę by do mojego bloga przyciągały notki, nie jego wygląd, mam nadzieję, że się to uda. Niestety mam wątpliwości co do tego czy uda mi się pozyskać tylu czytelników co kiedyś :(
Jestem bardzo niecierpliwa, ponieważ doczekaćsię nie mogę kiedy już zacznę pracę. Wiem, że ją mam to kwestia podpisania umowy i do roboty.Myśl o posiadaniu własnej gotówki jest cudowna i bardzo inspirująca, na co wydam i co zrobię. Kurczę jeszcze kasy nie mam a już wydaje ;)
Jest i druga sprawa, możliwość pracy za granicą, na co nie potrafię się zdecydować, totalnie mieszane uczucia mam.
Miałam dziś a raczej mam udany dzień, jest ciepło i słońce świeci. Udało mi się wszystkie spawy pozałatwiać z rana tak, że resztę dnia mam wolną. Czekają mnie jeszcze zakupy dzisiaj, ale to już jedna z tych rzeczy z kategorii "przyjemność". Druga rzecz z tej kategorii to pieczenie ciastek, których osobiście jeść nie będę ale inni owszem, a na zdrowie im :)